Witajcie ;)
Na początku czerwca, koleżanka z roku (buziaki Natka ;*) uraczyła mnie kokosowym bodycremem ;)
Nigdy wcześniej nie miałam kosmetyków Balea, więc z miłą chęcią przekonałam się czy są naprawdę tak wspaniałe jak wszyscy piszą :)
Kokosowy krem do skóry suchej zawiera olej kokosowy, które idealnie nawilża skórę.
Niemiecki nie jest moim ulubionym językiem, ale z tego co da się wyczytać z opisu na opakowaniu, krem zawiera witaminę E i ma delikatnie nawilżać i pielęgnować skórę.
Krem, lub nawet masełko jest zamknięty w 500ml plastikowym słoiczku. Nie ma problemu z otwieraniem, ani zamykaniem. Kosmetyk wydobywa się bardzo łatwo.
Krem jest bardzo wydajny. A jego zapach to pomieszanie kokosu i mleczka zagęszczonego. ;)
Konsystencja jest raczej rozwodnionym budyniem, ale dobrze się nakłada i nie pozostawia skóry tłustej. Choć i tak wolę się nim smarować na noc.
Balsam spełnia swoje zdanie. Nawilża i sprawia, że skóra jest przyjemna w dotyku. Ceny, które znalazłam w internecie wahały się między 15 a 25 zł (+wysyłka) Więc zastanawiam się czy jest sens kupowania tak drogo kosmetyku, który jest po prostu dobry skoro w Lidlu możemy kupić mojego ulubieńca ;) Którego nadal nie pokonał nikt, choć liczyłam, że Balea da radę :) Mój kokosowy ulubieniec >Klik<
Ja miałam dopiero tylko żel z Balea ;p
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu kokosa :< Ale za Rafaello oddałabym życie :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach kokosa:)
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam w Lidlu i rozglądałam się za Twoim ulubieńcem ale nie było go. A do kosmetyków Balea gdybym miała dostęp to chętnie bym wypróbowała ale specjalnie zamawiać z internetu to nie bardzo :)
OdpowiedzUsuń